🎳 Endometrioza Jak Z Nią Żyć

Endometrioza – zanim Lucyna Jaworska-Wojtas usłyszała tę diagnozę, od jej pierwszych objawów minęło szesnaście lat. Dziś prezeska fundacji Pokonać Endometriozę edukuje i wspiera kobiety w walce z tą ciężką chorobą. Katarzyna Urbańska: W Polsce panuje wiele mitów na temat endometriozy, począwszy od tego, że często my To najczęstsza przyczyna dolegliwości bólowych w obrębie miednicy mniejszej i bardzo częsta przyczyna niepłodności. W książce Endometrioza. Leczenie dietą znajdziesz dawkę niezbędnej wiedzy, zalecenia dietetyczne a także 170 prostych przepisów, dzięki którym Twoje posiłki będą zdrowe, smaczne i urozmaicone. Diagnostyka biorezonansem. Biorezonans to urządzenie pomiarowe służące do szybkiej oceny stanu zdrowia organizmu. Jako analizator kwantowy pozwala uzyskać ponad 250 bioinformacji o stanie organizmu. Automatycznie generuje kompleksową ocenę organizmu, określającą indywidualne systemy żywieniowe oraz inne zalecenia dla każdego człowieka. Endometrioza, z nią żyję od dawna. Nie każdy wie co to za choroba. Nie każda kobieta wie, że choruje. Jest zdradliwa i ciężka. Zabiera radość życia. Jest gorsza od nowotworu. Atakuje potajemnie siejąc spustoszenie. Na dzień dzisiejszy jest nieuleczalna. Zapraszam Was na dzisiejszy odcinek, w którym opowiadam jak to się zaczęło. Resztę badań musiała opłacić sama. Prywatna wizyta u ginekologa była jak wyrok - endometrioza. Jedyną opcją poprawy była operacja, na którą musiała czekać 3 miesiące, aż do początku 2014 r. Endometrioza - jak podaje Fundacja Pokonać Endometriozę - to przewlekła choroba hormonalno-immunologiczna. Endometrium, czyli tkanka Poczytaj także: Oto co robi z ciałem kobiety endometrioza. Apel 27-latki niesie się w świat. Dramaty ludzkie – Endometrioza to ciąg dramatów ludzkich. Jest to choroba destrukcyjna w każdym calu. Oprócz zdrowia, kobieta często przez ciągłe zwolnienia traci pracę, przez depresję bywa, że traci męża, choroba zabiera jej płodność. Co je to endometrióza a jak ji poznat? Léčba endometriózy. Endometrióza je jedním z nejčastějších gynekologických onemocnění u žen v reprodukčním věku, které může být jednou z příčin neplodnosti. Toto onemocnění je způsobeno nedostatkem nebo naopak zvýšenou hladinou hormonů. Problém pak spočívá v tom, že Endometrioza - złodziej płodności. Obejrzyj film, w którym nasza lekarka dr n. med. Monika Szymańska opowiada o tym niestety dość popularnych Jak pokazują statystyki, endometrioza dotyka co 10. kobiety w wieku rozrodczym między 15. a 50. rokiem życia. Zgodnie z tymi danymi może na nią cierpieć około 1 mln kobiet w Polsce, na świecie jest to około 180 milionów przypadków. Endometrioza wymaga zaplanowanego leczenia przez całe życie. Po zdiagnozowaniu pacjentki niezbędna jest ocena aktualnego zaawansowania choroby, ocena planów prokreacyjnych i zaplanowanie leczenia. W przypadku tej choroby możliwe jest leczenie hormonalne oraz objawowe, głównie przeciwbólowe, a także, w przypadku braku znaczącej poprawy Endometrioza to przewlekła choroba, w której endometrium, czyli komórki błony śluzowej macicy, osadzają się i namnażają poza macicą.Zachowują przy tym swoją aktywność – pod wpływem zmian hormonalnych w ciele kobiety co miesiąc złuszczają się i podlegają krwawieniom, jednak w przeciwieństwie do komórek wyściełających macicę, nie są usuwane z organizmu. Leczenie endometriozy opiera się obecnie w dużej mierze na zabiegach operacyjnych takich jak laparoskopia. Endometrioza to choroba, w wyniku której błona śluzowa macicy (fachowo nazywana endometrium) znajduje się poza macicą, w innych tkankach organizmu. Objawy endometriozy mogą być bardzo różnorodne – choroba może wywołać silny aaagjQ. fot. Fotolia Endometrioza to jedno z częstszych ginekologicznych schorzeń. Ale u niektórych kobiet komórki endometrium przenikają do miejsc, w których absolutnie nie powinny się znaleźć, np. do jajników, jajowodów, ścianek pęcherza, jelit, pochwy itd. Tam zachowują się nadal jak wewnątrz macicy – narastają, a potem złuszczają się. To powoduje powstawanie blizn, zrostów, guzków, torbieli i stanów zapalnych. Sprawdź, po czym poznać objawy endometriozy! Jak rozpoznać objawy endometriozy? Endometrioza może początkowo nie dawać żadnych objawów albo tak dyskretne, że uchodzą uwagi. Zwykle jednak sygnałem, który trudno przeoczyć, jest silny ból przed miesiączką i (lub) w jej trakcie. Nie daj sobie wmówić, że to normalne! Jeśli dolegliwości są na tyle dotkliwe, że utrudniają ci normalne funkcjonowanie, w dodatku nie ustępują po zażyciu dostępnych bez recepty leków przeciwbólowych, powiedz o tym ginekologowi. Inne objawy, które także mogą wskazywać na endometriozę, to: obfite i (lub) nieregularne miesiączki, występujące podczas okresu bolesne oddawanie moczu lub stolca, niezależne od fazy cyklu bóle podczas współżycia, bóle w okolicy krzyża, ból kości ogonowej, odbytu czy miednicy, dolegliwości pokarmowe: niestrawność, wzdęcia, biegunki, zaparcia, bardzo bolesne jajeczkowanie, problemy z zajściem w ciążę, zmęczenie, bóle głowy, zwiększona podatność na infekcje. Objawy mogą występować łącznie lub pojedynczo. Mimo że część z nich nie wskazuje na kobiece problemy, powiedz o nich ginekologowi. Gdy będzie miał pełną wiedzę o dolegliwościach, łatwiej postawi diagnozę. Czy jesteś zagrożona endometriozą? [TEST] Endometrioza - jak zdiagnozować chorobę? Czasem do wykrycia choroby wystarczy wywiad z pacjentką, badanie ginekologiczne i USG lub rezonans magnetyczny. Zwykle jednak konieczne jest przeprowadzenie laparoskopii. To badanie inwazyjne, wykonywane w znieczuleniu ogólnym. Polega na zrobieniu 3 maleńkich nacięć na brzuchu, przez jedno wprowadzane jest urządzenie umożliwiające obejrzenie organów wewnętrznych, a przez pozostałe – narzędzia chirurgiczne, dzięki którym można pobrać wycinki tkanki do badania, a w razie potrzeby usunąć np. torbiele. Na czym polega leczenie endometriozy? Wielu pacjentkom pomaga już wykonanie laparoskopii. Ponieważ jednak choroba lubi nawracać, a jej ogniska mogą być liczne, zwykle konieczne są też leki: przeciwbólowe – łagodzą towarzyszące endometriozie dolegliwości, hormonalne – hamują przyrastanie endometrium. Terapia zależy od tego, czy pacjentka chce wkrótce mieć dzieci, czy nie. U kobiet, które pragną zostać matkami, podczas laparoskopii udrożnia się (w razie potrzeby) jajowody i przepisuje krótką kurację odpowiednio dobranymi tabletkami antykoncepcyjnymi (po ich odstawieniu trzeba podjąć starania o dziecko). U pań, które nie decydują się na macierzyństwo, wprowadza się leki o działaniu przeciwzapalnym i hamującym wytwarzanie estrogenów, a co za tym idzie przyrost endometrium. Jaką dietę powinnaś stosować? Endometrioza wymaga leczenia farmakologicznego i chirurgicznego i żaden, nawet najlepiej skomponowany jadłospis tego nie zmieni. Ale zdrowe menu może zmniejszyć nasilenie dolegliwości i skłonność do ich występowania. To wybieraj! warzywa i owoce – zawarte w nich przeciwutleniacze wzmacniają odporność i sprzyjają zachowaniu równowagi hormonalnej; tłuste morskie ryby, olej rzepakowy i lniany, orzechy włoskie – to a źródła kwasów omega-3. Te zaś działają przeciwzapalnie i łagodzą skurcze macicy, przez co miesiączka nie jest tak bolesna; pełnoziarniste pieczywo, kasze, razowe makarony i brązowy ryż – dostarczają błonnika, który nie tylko reguluje trawienie, ale też obniża poziom estrogenów. Tego unikaj! wieprzowina, wołowina i tłuszcze zwierzęce – pobudzają wytwarzanie substancji zaostrzających stany zapalne i ból; kawa, alkohol i słodycze – nasilają objawy zespołu napięcia przedmiesiączkowego (PMS), a ten u kobiet z endometriozą i tak zazwyczaj jest intensywniejszy niż normalnie. Zadbaj o swoje zdrowie! Na podstawie artykułu Diany Ożarowskiej-Sady z Przyjaciółki Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem! Zaczyna się niewinnie. Bolesne, obfite miesiączki. Kilka dni, regularnie wykradanych nam z życiorysu, bo boli. Ale przecież to okres, to ma boleć, prawda? Do tego ból w trakcie stosunku, przy wypróżnieniu bądź oddawaniu moczu. Tylko ile jesteś w stanie wytrzymać? Ile podpasek założyć jednocześnie, byle nie przeciekło? Ile rzeczy zawalić, żeby nie musieć wychodzić w tym stanie z domu? – Zakładałam po dwie wielkie podpaski na raz, a i tak co chwilę musiałam je zmieniać. Zdarzało się, że miałam na sobie też dwie pary majtek, byle lepiej zabezpieczyć się przed przeciekaniem. Bywało, że i to było za mało. Droga do szkoły wystarczyła, żebym dotarła tam cała mokra. Czułam się jak bomba, której ciężko chodzić, wykonywać nawet najprostsze czynności – wspomina Marta. Dziś ma 34 lata, ale jej dramat zaczął się, kiedy miała ledwie 11. Zanim dowiedziała się, co jej dolega, minęło kolejnych 10. Połowa życia w bólu, poczuciu niesprawiedliwości, zagubieniu, samotności, niewiedzy. I bardzo chciałabym Wam napisać, że dziś to wygląda inaczej. Że tu jest Polska, Europa, XXI wiek. Że endometrioza jest już na tyle znaną i oswojoną chorobą, że tego piekła da się łatwo uniknąć. Tyle, że nie jest to prawda. Partnerem merytorycznym wpisu jest Szpital Medicover. Pamiętajcie proszę, że tekst ma charakter informacyjny i nie zastąpi konsultacji lekarskiej. Jeżeli potrzebujecie fachowego wsparcia, znajdziecie je pod tym linkiem – czeka tu na Was lista ich ginekologów, którzy specjalizują się zarówno w wykonywaniu badań w kierunku endometriozy, jak i w samym jej leczeniu. ILE CZASU CZEKA SIĘ NA DIAGNOZĘ? CZASEM 10-12 LAT Od 7 do 10 lat. Wg innych szacunków – od 8 do nawet 12. Wciąż aż tyle zajmuje kobiecie otrzymanie poprawnej diagnozy. Brakuje lekarzy, którzy wyspecjalizowaliby się w endometriozie, potrafili ją rozpoznać nawet po najbardziej niespecyficznych objawach. Brakuje w końcu edukacji samych kobiet, które latami żyją w przekonaniu, że tak ma być. Że ból jest normalny, niezależnie od stopnia nasilenia. Że miesiączka to nie choroba, a skoro wszystkie kobiety ją mają, to widocznie u wszystkich tak to wygląda. A nie wygląda. Okres nigdy nie powinien rujnować Ci zdrowia i życia. Jeżeli ból utrudnia bądź uniemożliwia Ci funkcjonowanie, to nie jest to normalne. Jeżeli Twoje miesiączki są tak obfite, że nie nadążasz z wymianą podpasek, to także nie jest normalne. Wszystko, co Cię niepokoi, wymaga konsultacji z lekarzem oraz postawienia diagnozy. Bo najgorsze, co możemy sobie zrobić, to dać sobie wmówić, że widocznie taka nasza uroda albo że tak musi być. Zanim ktoś się zdziwi, jak można przez dekadę diagnozować jedną i tę samą chorobę. Zacznijmy od tego, że wiele pacjentek nie wie nawet, że ją ma, więc uczy się z nią żyć. Boli? To boli. Zawsze bolało. Mamę też boli, koleżankę też boli. Weźmie się tabletki, zagryzie zęby. I dopóki taka kobieta nie zacznie chodzić z bólu po ścianach, albo nie pojawią się inne objawy, które skutecznie wykluczą ją z życia, to będzie akceptować, że taki jej los. Człowiek do wszystkiego się przyzwyczai. Statystyki przerażają. Na endometriozę choruje nawet milion Polek. Łącznie to 176 milionów kobiet na całym świecie CZYM JEST ENDOMETRIOZA? Wyjaśnijmy sobie jednak, czym tak w ogóle jest endometrioza. Jak się okazuje, endometrioza to wyjątkowo podstępna choroba, którą zwykle równie trudno jest zdiagnozować, jak i leczyć. Potrafi rozwijać się latami, często po cichu, nie dając większych objawów lub dając takie, które nie wzbudzają naszych podejrzeń. Co jednak dzieje się w naszym ciele? – O endometriozie mówimy wtedy, kiedy tkanka, wyścielająca wnętrze macicy, czyli tzw. endometrium, zaczyna wzrastać poza nią. Może się to dziać w obrębie jamy brzusznej, obejmując jajniki, jajowody, jelita czy pęcherz moczowy. Co więcej, tak nieprawidłowo zlokalizowane endometrium reaguje tak, jakby nadal znajdowało się we wnętrzu macicy. A zatem podlega przemianom cyklicznym, zachodzącym podczas cyklu menstruacyjnego – tłumaczy dr n. med. Joanna Bubak-Dawidziuk ze Szpitala Medicover w Warszawie. Oznacza to, że endometrium wzrasta i złuszcza się poza macicą. Niezależnie od tego, czy dzieje się to w obrębie narządów jamy brzusznej, czy też np. klatki piersiowej. A to może to prowadzić do powstania przewlekłego stanu zapalnego, a w konsekwencji do powstawania zrostów. Tak tworzą się zwłókniałe pasma, łączące ze sobą narządy, które normalnie połączone ze sobą nie są. W przypadku endometriozy najczęściej są to jajniki, jajowody, macica, ściana miednicy, moczowody, pęcherz moczowy i jelito. I wtedy zaczyna się cały szereg objawów, które bywają diagnozowane jako zupełnie inne schorzenia. Przykłady? Poza tymi, wymienionymi wcześniej, często występują też wzdęcia, biegunki, zaparcia, przewlekłe zmęczenie. Ale pacjentki zgłaszają się też z takimi objawami, jak duszność czy krwioplucie. I wtedy okazuje się, że endometrioza obejmuje już płuca. Znane są też przypadki umiejscowienia jej w okolicach pępka, a nawet języka, oka czy mózgu. A wciąż mówimy przecież o chorobie, która swój początek bierze w macicy. 176 MILIONÓW KOBIET. MILION W SAMEJ POLSCE Szacuje się, że na endometriozę choruje dziś ok. 10 proc. Polek między 20. a 40. rokiem życia. Na to wskazują przynajmniej dane Narodowego Programu Leczenia Endometriozy. Ale ile dokładnie? Tego nie wiadomo, bo w wielu przypadkach choroba wciąż pozostaje niezdiagnozowana. Natomiast nie są to liczby, wokół których można by przejść obojętnie. Milion Polek. 14 milionów Europejek. 176 milionów kobiet na całym świecie. Trudno sobie wyobrazić, by te dane mogły być bardziej przerażające. Zwłaszcza, że mówimy o chorobie, która objawia się niewyobrażalnym bólem i to nie tylko brzucha. Która potrafi zlepić nasze organy wewnętrzne tak, by tworzyły jedną, wielką ranę. Jak kokon, który trzeba by rozerwać, by zobaczyć wszystkie zrosty. A nieleczona endometrioza to już całe pasmo objawów, uprzykrzających i utrudniających życie. – Ból zaczął mnie wykluczać z życia, próbowałam w te dni zrobić wszystko, żeby nie iść do szkoły, nie było też mowy o spotkaniach ze znajomymi. Chciałam ten czas przeleżeć, przespać, przecierpieć w łóżku, sama. Brałam coraz silniejsze leki przeciwbólowe, coraz bardziej robiłam się na nie odporna – wspomina Marta. Jako dorosła kobieta odbijała się od lekarza do lekarza. Badania niczego nie wykazywały, od każdego słyszała, że przecież jest zdrowa. – Pewnego dnia w pracy poczułam ból, który był już nie do wytrzymania. Karetka, szpital, badanie. Diagnoza, że nadal jest wszystko w porządku. I powrót do domu. – Nie mogłam już funkcjonować, ból był nie do zniesienia. Następnego dnia to już rodzice zawieźli mnie do szpitala, ja byłam nieprzytomna z bólu. Tam dopiero dwóch kolejnych lekarzy, po dwóch USG zobaczyło, że w brzuchu jednak coś się zadziało. Pilna operacja, przed którą były standardowe formalności. Młoda, bezdzietna dziewczyna, nagle dostaje do podpisania ewentualną zgodę na wycięcie wszystkiego… To był dla mnie dramat, ale ból nie pozwalał czekać z decyzją. Operacja, w brzuchu 8-centymetrowy guz. Torbiel, pęknięta i już rozlana. A przecież wciąż mówimy o tej samej kobiecie, która latami szukała ratunku i słyszała, że jest zupełnie zdrowa. Jak to możliwe? Masz bolesne i obfite miesiączki? Odczuwasz ból przy stosunku? To może być endometrioza „TO OKRES JEST, TO MA BOLEĆ”. ALBO: „WIDOCZNIE TAKA PANI URODA” Niestety, żyjemy w kraju, w którym edukacja seksualna wciąż jest tematem tabu. W którym rodzice wstydzą się rozmawiać z dziećmi o wszystkim, co bardziej wstydliwe. Pochwa, okres, macica? W wielu domach to słowa, które nigdy nie padną. Szkoła? Na tę także nie ma co liczyć. To dlatego kobiety często nie wiedzą, co i dlaczego się z nimi dzieje. Od matek słyszą, że je też boli. A i tak jesteśmy dziś w o tyle komfortowej sytuacji, że mamy internet. Jeśli więc trafisz na odpowiedni artykuł, sama połączysz kropki, zrobisz to, czego teoretycznie robić nie wolno, ale w tym przypadku często okazuje się jedynym ratunkiem, tj. zdiagnozujesz się sama – to już jest coś. Teraz wystarczy trafić na dobrego lekarza, który będzie wiedział, co dalej. A dalej zaczyna się wcale niełatwa droga. Brakuje specjalistów i ośrodków referencyjnych. Opanowanie diagnostyki i leczenia endometriozy wymaga lat szkoleń, a na to – jak zwykle – nie ma pieniędzy. I nie jest to wyłącznie polski problem. Ogrom kobiet trafia więc na lekarzy, którzy nigdy nie spotkali się z podobnym przypadkiem, nie mają wystarczającej wiedzy lub doświadczenia. – Pani problem jest między uszami, a nie między nogami – usłyszała Ania. A takich, jak ona, jest więcej. Określanych mianem histeryczek, księżniczek, paniusi. Jedne słyszą, że tak macica domaga się dziecka. Inne, że jak urodzą, to im przejdzie. Jeszcze inne, że widocznie nie mają większych problemów. – Jakby nikt nie rozumiał, że endometrioza robi z Ciebie trupa za życia – pisze mi Ada. CO Z TYM SEKSEM, KIEDY WSZYSTKO BOLI? Trzeba też podkreślić, że endometrioza to nie tylko problemy w funkcjonowaniu w pojedynkę. To też niekiedy problemy w funkcjonowaniu w parze. Bo i jak tu cieszyć się nawet najbardziej udanym związkiem, kiedy każda próba współżycia kończy się dyskomfortem lub bólem? Co to za przyjemność, jeśli już od pierwszych minut zastanawiasz się, jaką pozycję przyjąć, żeby nie bolało? Jeśli zamiast cieszyć się bliskością, odliczasz minuty do momentu, kiedy to się skończy? A, niestety, ból w czasie stosunku to jeden z częstszych objawów endometriozy. I nie dość, że utrudnia życie tu i teraz, to w dalszej perspektywie może też rzutować na cały Wasz związek. Bo przecież ani Ty nie możesz zmuszać się do czegoś, co sprawia Ci ból, ani Twój partner nie zrezygnuje z seksu już do końca życia. Co tu pomoże? Przede wszystkim, rozmowa. Oboje musicie być świadomi tego, co Wam sprawia przyjemność, a co wręcz przeciwnie. Tyle mówi się o tym, że komunikacja jest podstawą udanego związku – pamiętajcie o tym. Tak samo, jak o otwartości na Wasze wzajemne potrzeby, ale też możliwości. Wasz partner musi być świadomy tego, co się dzieje, od początku do końca. Zwłaszcza, że endometrioza może odpowiadać nie tylko za ból w trakcie stosunku, ale też za suchość pochwy czy problemy z osiągnięciem orgazmu. Dlatego tak ważna jest tu szczerość i wypracowanie wspólnych metod działania. Najgorsze, co można zrobić, to udawać, że problemu nie ma. A przecież seksu nie da się unikać w nieskończoność. Zwłaszcza, że próby zamiecenia tematu pod dywan mogą się skończyć frustracją obydwu stron – zarówno kobiety, która chciałaby się na niego zdecydować, ale się boi, jak i mężczyzny, który nie rozumie, dlaczego partnerka stale go od siebie odsuwa. Tym, co może Wam pomóc, jest też rozmowa z ginekologiem i/lub seksuologiem. Znaczenie ma też moment stosunku – najlepiej decydować się na niego w pierwszej połowie cyklu, przed owulacją. Warto też postawić na długą grę wstępną, wyczucie i delikatność. I nie rzucać się od razu na głęboką wodę, a dopiero w miarę możliwości sięgać po inne, bardziej śmiałe konfiguracje. Natomiast to, co w tym przypadku jest absolutnie niezbędne, to właśnie szczerość i cierpliwy, empatyczny partner. ENDOMETRIOZA A MACIERZYŃSTWO. CZY MOŻNA MIEĆ WTEDY DZIECKO? Co więcej, nieleczona endometrioza może prowadzić także do niepłodności. Dlatego sposób leczenia uzależnia się od stanu pacjentki. Jeżeli w najbliższej przyszłości nie planuje zachodzić w ciążę, a jej głównym problemem są bolesne, obfite miesiączki, można myśleć o wprowadzeniu leczenia hormonalnego. Jeżeli jednak problemem są trudności z zajściem w ciążę, to należy najpierw usunąć ich przyczynę. Często wtedy zapada decyzja o leczeniu chirurgicznym. Jego celem jest wówczas usunięcie zrostów, stanowiących mechaniczną przeszkodę dla zapłodnienia. Wiele kobiet decyduje się jednak na ciążę, nie zdając sobie sprawy z własnej choroby. I wtedy zaczyna się dramat. – Nie było problemu zajściem, zaczęło się później. Krwawienia, ciąża mała jak na swój wiek. Po kilku tygodniach poronienie zatrzymane. Szpital, łyżeczkowanie, później silne krwawienia i ogromny ból. Wizyta lekarska: źle wyczyszczona macica, resztki ciąży nadal pozostawione, kolejne łyżeczkowanie. Kilka miesięcy dochodzenia do siebie psychicznie – wspomina Marta. Później druga ciąża. – Początki podobne, ciąża mała, plamienia. Leki na podtrzymanie. 42. tydzień ciąży, zdrowa ciąża, przenoszona, ale dziecko nie chce wyjść. Oksytocyna, balonik, masaże, chodzenie po schodach, znów oksytocyna. Decyzja o CC. Po CC znów ciężkie dochodzenie do siebie. Mocne bóle, ciągnięcie brzucha, biegunki. Codzienne dwie godziny skrajnie silnych bólów brzucha, przy których nie można było nawet oddychać, mówić, jeść. Diagnoza trwa niekiedy do 12 lat. Dlatego tak ważna jest edukacja ENDOMETRIOZA TO CHOROBA, NIE FANABERIA I to jest chyba w tym wszystkim najstraszniejsze. To cierpienie i samotność, która mu towarzyszy. Bo nikt nie rozumie, badania wszystkiemu przeczą, a ciało staje się naszym wrogiem. I to nie jest tak, że my, kobiety, się nie leczymy. Paradoks polega na tym, że leczymy się i to często na własną rękę. Szukając ratunku u dra Google’a, spędzając godziny na forach internetowych, dopytując, drążąc. A przecież jesteśmy pacjentkami, nie lekarzami. To nie jest nasza rola. Ale i lekarze bywają często bezradni. A to dlatego, że endometrioza jest bardzo niespecyficzną chorobą, której elementy ciężko niekiedy połączyć w jedną, spójną całość. To szereg teoretycznie niepowiązanych ze sobą objawów, do tego dotyczących przeróżnych sfer życia. Jeżeli pacjentka nie wie, czym jest endometrioza, a lekarz nie skojarzy symptomów, to postawienie diagnozy może być naprawdę trudne. Zwłaszcza, że nawet badanie ginekologiczne połączone z USG dopochwowym nie daje zawsze od razu gotowej diagnozy, a te najbardziej skryte zmiany łatwo przeoczyć. Pacjentka może więc mieć szereg objawów, dla których długo nie znajduje się logicznego wytłumaczenia. I tak też wiele razy działo się w przypadku Marty. – Znów badania na wszystko: na krew, na pasożyty, gastroskopia, kolonoskopia, alergie pokarmowe, wszystkie możliwie powiązane badania i konsultacje. Nic. Wszystko w porządku. A ja z bólu zaczęłam odkładać jedzenie, po którym mnie bolało. Pewnego dnia odłożyłam już wszystko. Bałam się nawet pić wodę. Nie miałam siły żyć. A w domu malutkie dziecko. TA HISTORIA MA HAPPY END. TWOJA TEŻ MOŻE MIEĆ Historia Marty to historia niewyobrażalnego cierpienia, które nigdy nie powinno było się wydarzyć. A takich są niestety tysiące. Kobieta z endometriozą wciąż jest dla systemu niewidzialna. Nie ma jej kto diagnozować, więc tym bardziej nie ma kto jej też leczyć. Dlatego powstają teksty takie, jak ten. Bo nie wiem, czy wiecie, ale marzec jest miesiącem świadomości endometriozy. Jego celem jest dostarczenie wsparcia i wiedzy kobietom, zmagającym się z tym schorzeniem. Bo to nie do pojęcia, że choroba, która znana jest od XVIII wieku, w powszechnej świadomości wciąż właściwie nie istnieje. A przecież Marta i tak ma w tym wszystkim wiele szczęścia. W końcu trafiła na odpowiedniego lekarza, jest po diagnozie, operacjach, ma dwójkę dzieci. Wie, z czym i jak walczyć. I – wbrew pozorom – jej historia nie ma przestraszyć, ale dać nadzieję. Że z endometriozą da się wygrać, zminimalizować ból i inne objawy, zajść w ciążę, donosić ją i urodzić. Pamiętajmy więc, że diagnoza to nie wyrok. To mapa. Kiedy wiemy już, co nam dolega, możemy próbować to leczyć. A endometriozę w dzisiejszych czasach na szczęście leczyć się da. Nie bójcie się pytać o nią swoich lekarzy. Jeżeli czujecie, że nie są w stanie Wam pomóc – szukajcie innych. Pomocy możecie szukać też u lekarzy ze Szpitala Medicover. Wszystkie informacje znajdziecie pod tym linkiem – tu także możecie umówić się na wizytę. Pytajcie więc, konsultujcie, nie lekceważcie dokuczliwych objawów, nie zagłuszajcie swojej intuicji. I nie dajcie sobie wmówić, że „taka Wasza uroda”. Bo to żadna diagnoza. Masz objawy? Skonsultuj je z lekarzem. Endometriozę można i trzeba leczyć. Nie jesteś sama! Partnerem wpisu jest Szpital Medicover Zdjęcia: Tola Piotrowska Endometrioza to schorzenie układu płciowego kobiety, której czynniki przyczyniające się do jej powstania nie zostały jeszcze do końca odkryte przez badaczy. Chociaż istnieje kilka teorii, próbujących wyjaśnić to zjawisko chorobowe, to mimo wszystko nie wiadomo, co przyczynia się do rozrastania się błony śluzowej macicy, zwanej endometrium, poza nią. Endometrioza jest nie w pełni wyleczalną chorobą, ale można zrobić wiele, żeby uniknąć jej powstaniu i nawrotom, jeśli już na nią cierpimy. Lepiej zapobiegać niż leczyć To nie do końca prawda w przypadku schorzenia kobiecego układu rodnego, jakim jest endometrioza, której powstanie bywa czasem niezależne od kobiecych starań profilaktycznych, zwłaszcza gdy istnieje możliwość, iż jest uwarunkowana genetycznie. Jednakże nawet po prawidłowym leczeniu mogą nastąpić nawroty choroby. Najważniejsza jest odpowiednia profilaktyka, która zmniejsza prawdopodobieństwo wystąpienia endometriozy w przyszłości. Chociaż przyczyny na temat jej powstawania nie są pewne, to warto mieć je na względzie. Pomocy warto szukać u swojego lekarza ginekologa. Jednak endometrioza jak każda inna choroba układu płciowego jest intymnym problemem, o którym można wstydzić się mówić otwarcie nawet z zaufaną osobą. Dlatego też z nieocenioną pomocą przychodzi apteka internetowa, na której stronie można poczytać o chorobie i zdobyć cenne wskazówki, a przy okazji zamówić potrzebne medykamenty. A jak uniknąć nawrotu endometriozy? Warto pamiętać, że endometriozę wywołują najczęściej czynniki zewnętrzne, a szczególnie brak odporności, którą wywołują niebezpieczne substancje, jakimi są toksyny. Dlatego, aby zminimalizować szanse na powstanie choroby lub uniknąć jej powrotu w przyszłości, bardzo istotne jest wzmocnienie układu immunologicznego. Świetnie sprawdzają się przy tym zarówno naturalne domowe sposoby, jak i specjalne suplementy diety dostępne bez recepty, które można zamówić bez wychodzenia z domu. Apteka internetowa daje nam możliwość bezpiecznego zakupu leków wzmacniających odporność i środków leczniczych oczyszczających organizm z toksyn. Ponadto w razie jakichkolwiek wątpliwości na intymne tematy i schorzenia, jakim jest niewątpliwie endometrioza, można skonsultować się online z farmaceutą. Nie tylko wyjaśni nam zawiłości tej choroby, ale również i doradzi, jak radzić sobie z endometriozą. Endometrioza była związana ze wzrostem ryzyka udaru o 34 proc. w porównaniu z kobietami, u których nie zdiagnozowano tej choroby - wynika z analizy danych ponad 112 tys. kobiet, opublikowanej w piśmie „Stroke”. Największy odsetek udarów u kobiet z endometriozą związany był z usunięciem macicy i/lub jajników, a także z hormonalną terapią Naukowcy z Uniwersytetu Arizony w Tucson analizowali dane dotyczące ponad 112 tys. kobiet w wieku od 25 do 42 lat (informacje gromadzone były od 1989 roku w ramach Nurses' Health Study II). W ciągu 28 lat obserwacji doszło do 893 udarów. Endometrioza zdiagnozowana podczas laparoskopii występowała u 5244 kobiet. Po wzięciu pod uwagę szeregu czynników ryzyka badacze ustalili, że endometrioza związana była ze wzrostem ryzyka udaru o 34 proc. w porównaniu z kobietami, u których nie zdiagnozowano tej choroby. Największy odsetek udarów u kobiet z endometriozą związany był z usunięciem macicy i/lub jajników (39 proc.), a także z hormonalną terapią zastępczą (16 proc.). Wcześniejsze badania wskazywały na związek endometriozy z chorobami sercowo-naczyniowymi Endometrioza, tj. nieprawidłowy rozrost błony śluzowej macicy poza jej obrębem, dotyka blisko 10 proc. kobiet w wieku reprodukcyjnym. – Dotychczasowe badania wskazywały, że endometrioza związana jest z większym ryzykiem chorób układu sercowo-naczyniowego. Inne prace sugerowały podwyższone ryzyko udaru u kobiet po histerektomii, nawet jeśli nie występowała u nich endometrioza” – zauważa autorka analizy dr Leslie V. Farland. – Te wyniki nie mówią o tym, że kobiety z endometriozą czeka udar. Wskazują jedynie na związek z umiarkowanym ryzykiem udaru. Kobiety z endometriozą powinny jednak obserwować swój stan zdrowia i konsultować z lekarzem czynniki ryzyka i metody prewencyjne – podkreślają badacze. Źródło: PRZECZYTAJ TAKŻE: Dr Damian Warzecha: endometrioza wymaga kompleksowego podejścia Endometrioza i problemy z układem moczowym często idą w parze Kardiologia Ekspercki newsletter przygotowywany we współpracy z kardiologami ZAPISZ MNIE Z czym kojarzy Ci się endometrioza? Mnie osobiście z Kasią – koleżanką ze szkoły, która pewnego dnia, tuż przed lekcją chemii, usiadła na krześle w ławce, głowę oparła o ramiona, zawinęła się w kłębek i resztkami sił wykrztusiła, że umiera z bólu. Wiedzieliśmy, że Kasia właśnie tego dnia dostała miesiączkę. Ból, który towarzyszył wtedy miesiączce spowodował, że Kasia nie mogła się ruszać. Płakała mówiąc, że co miesiąc przechodzi ce same katusze. Jeden z kolegów rzucił wtedy drwiącym głosem w jej stronę: „Kaśka na pewno nic nie umie na chemię i wymyśla sobie ból, żeby babka od chemii jej nie wywołała do odpowiedzi… hahahaha”. Rzeczywiście – ubaw po pachy! 15-letni wtedy chłopiec nie miał świadomości, więc trudno go obwiniać za jego zachowanie. Trudno obwiniać nastolatka, skoro w dzisiejszym świecie wielu dorosłych nigdy nie słyszało o chorobie zwanej endometriozą. Ja ją poznałam na studiach, potem zmierzyłam się z nią jako pacjentka lądując w ostateczności na stole operacyjnym. Jestem jedną na 10 kobiet chorujących na endometriozę. Endometrioza – choroba, której podstawowym objawem jest ból. Ból, którego wiele osób nie rozumie. Czy taka była uroda Kasi i Kasia powinna się pogodzić z comiesięcznym bólem? O tym w następnych zdaniach. Żeby zrozumieć endometriozę, najpierw należy zdać sobie sprawę czym jest endometrium, czyli ta część macicy, od której nazwy wzięła się ta jednostka chorobowa. Endometrium to błona śluzowa wyścielająca jamę macicy. Po co jest ona nam potrzebna? Błona ta podlega ciągłym, comiesięcznym przemianom zachodzącym w czasie cyklu pod wpływem hormonów. W czasie miesiączki ulega ona złuszczeniu, by potem w ciągu kolejnych dni cyklu odbudować się na nowo, a później znowu wydostać z macicy jako krew miesiączkowa. I tak co miesiąc. Po co nam ta błona? Po co wciąż się odnawia i znowu kolejny raz opuszcza macicę (denerwując przy tym i – pewnie przyzna to wiele kobiet – jednak utrudniając trochę życie)? Jej cel jest jeden i nie jest nim comiesięczne wkurzanie kobiet. Chociaż mnie osobiście wydaje się, że bez miesiączki moje quality of life bardzo by zyskało. Wracając do naszej błony śluzowej macicy zwanej endometrium – jej główną funkcją jest przyjęcie nowego życia na swój pokład. O tym za chwilę. Pierwszego dnia miesiączki nasz cykl rozpoczyna się na nowo. To właśnie tego dnia błona śluzowa (czyli endometrium) zaczyna się łuszczyć i jako krew miesiączkowa wypływa z jamy macicy przez pochwę na zewnątrz. Miesiączka trwa kilka dni (w prawidłowym cyklu maksymalnie 7) i po tym okresie, nasze endometrium zaczyna się odnawiać – zwiększać swoją grubość i jednocześnie nabywając pewnych cech, staje w gotowości do przyjęcia lokatora na okres trwania ciąży. Tuż po miesiączce w macicy jest praktycznie „pusto” – endometrium jest bardzo wąskie i jeśli na taką grubość tkanki trafiłaby zapłodniona komórka jajowa, nie miałabym szans na ulokowanie się, czyli zagnieżdżenie w macicy. Dlatego nasz supersprawny i sprytny układ hormonalny co miesiąc bierze sprawę w swoje ręce i przygotowuje macicę do ewentualnej ciąży – przygotowuje „mięciutkie łóżko” dla ewentualnego lokatora. To tu nowe życie się ulokuje i to tu zacznie się rozwijać. Ale przecież nie każdy cykl miesiączkowy zakończy się ciążą. Co, jeśli do zapłodnienia nie dojdzie? Układ hormonalny kobiety otrzymuje cynk, że tym razem nici z ciąży, więc to nasze mięciutkie posłanie na łóżku (czyli pulchne endometrium w jamie macicy) na nic się tym razem zda i w czasie kolejnego cyklu miesiączkowego łuszczy się jako krew miesiączkowa. No ale do brzegu! Jak to wszystko się ma do endometriozy?Endometrioza to nic innego jak właśnie występowanie tej naszej błony śluzowej poza jej jedynym prawidłowym miejscem, czyli poza jamą macicy. Każda inna lokalizacja endometrium to już choroba. Co to znaczy każda inna lokalizacja? To znaczy naprawdę KAŻDA. Najczęściej lokalizuje się ona w jamie brzusznej i narządach, które się tam znajdują – na jajnikach, jajowodach, na mięśniu macicy, czy nawet w środku tego mięśnia (wtedy nazywamy ją adenomiozą).Ogniska choroby spotkać można na jelitach, na ścianach jamy brzusznej, na pęcherzu moczowym… WSZĘDZIE. Opisywane są nawet przypadki znalezienia endometriozy w mózgu czy w płucach. I co z tego, że endometrium opuściło swoje pierwotne miejsce i żyje sobie poza jamą macicy? Ma to w ogóle jakieś znaczenie, jakiekolwiek konsekwencje? Ma i to ogromne, bo potrafi pozostawić po sobie ogromne spustoszenie w organizmie. Te drobne ogniska endometriozy, rozsiane po cały organizmie, podlegają identycznym wpływom hormonalnym jak endometrium znajdujące się z środku macicy. Pamiętacie tę przydługawą pierwszą część mojego artykułu? Tą, w której pisałam, co to jest i po co nam endometrium i jakim wpływom podlega? Otóż nasze drobne ogniska endometriozy przechodzą podobny comiesięczny cykl jak endometrium. Rosną, złuszczają się, znowu nabywają objętości i znowu ulegają złuszczeniu. A że podlegają one wpływom układu hormonalnego wcześniej niż endometrium w macicy, dlatego osoby chore na endometriozę cierpią na bóle podbrzusza już na kilka dni przed miesiączką. Ten ból, zanim wystąpi miesiączka, to jeden z objawów endometriozy. To cecha, która zapala nam w głowie czerwoną lampkę i zawsze każe drążyć temat endometriozy. Czy występowanie tkanek endometrium poza jamą macicy pociąga inne negatywne skutki poza powodowaniem bólu? Przecież endometrium z macicy nie traci niczego pod wpływem comiesięcznych przemian. Dlaczego jego ogniska rozrzucone po organizmie miałyby szkodzić więcej niż „tylko” zadawać ból? Otóż obecność tych tkanek poza macicą, to nie tylko ból (chociaż już on sam w sobie jest powodem, dla którego endometriozę powinniśmy leczyć, bo z tym bólem nie da się tak po prostu funkcjonować), ale to przede wszystkim negatywne konsekwencje dla narządów, których lokatorem jest endometrioza. Wyobraźmy sobie to na przykładach: ogniska endometriozy ulokowane na ścianach jamy brzucha? W czasie miesiączki ulegają one podobnemu złuszczaniu jak macica. Z tą jednak różnicą, że krew z macicy wypływa na zewnątrz i dzięki temu usuwana jest z organizmu. A krew z krwawiących ognisk endometriozy ulokowanych w brzuchu? Organizm potrafi skutecznie walczyć z takimi sytuacjami – niewielkie ilości płynu w jamie brzusznej ulegają wchłonięciu. Ale niestety u części osób krew i resztki złuszczonego endometrium doprowadzają do powstawania zrostów – czyli sklejania ze sobą narządów. To tak, jakby do brzucha wylać tubkę kleju albo klejem nabranym na pędzel potrząsnąć, oblewając nim zawartość jamy brzusznej – tam, gdzie klej się ulokuje, tam może dojść do sklejenia się narządów ze sobą. Niczego dobrego to nie sprawi. Po pierwsze – tego typu zrosty wywołają w przyszłości ból. Przez zrosty, znajdujące się w jamie brzusznej, narządynie mogą się swobodnie przemieszczać, a osoba, która te zrosty posiada, może odczuwać je jako dolegliwości bólowe, ciągnięcia, ukłucia. Po drugie – w zależności od tego, czego konkretnie dotyczą zrosty – jeśli np. dotyczą jelit, to upośledzają ich funkcje, czyli zaburzają pasaż jelitowy. Jeśli endometrioza wgryza się do środka, czyli do światła jelita, to może całkowicie zablokować przechodzenie resztek pokarmowych na zewnątrz organizmu. Można sobie to wyobrazić jak wypadek na autostradzie – ruch jest zablokowany albo odbywa się bardzo wolno. Będzie to zależało od wielkości wypadku na drodze – to samo może tyczyć się jelit zaatakowanych przez endometriozę. Jeśli zrosty dotyczą jajowodów, czyli tub, w których plemnik spotyka komórkę jajową i dochodzi do zapłodnienia, upośledza to płodność. Dzieje się to na podobnej zasadzie jak zator na autostradzie – blokowane jest ich swobodne przejście. Zrosty na jajowodach upośledzają też ich ruch, a to właśnie dzięki ich ruchowi odbywa się transport komórki jajowej zapłodnionej przez plemnik. Zrosty to upośledzają lub całkowicie uniemożliwiają. Tu pojawia się kolejny problem – jeśli do zapłodnienia dojdzie, ale zapłodniona komórka będzie miała trudność w dostaniu się do celu, czyli do jamy macicy, to wzrasta ryzyko ciąży pozamacicznej – ciąża ulokuje się tam, gdzie uszkodzony jajowód będzie w stanie ją zaprowadzić – niestety w tym przypadku w jajowodzie, co nazywamy ciążą pozamaciczną jajowodową. Endometrioza atakuje naszą płodność jeszcze na inne sposoby. Między innymi atakując jajniki. Osiada na nich i zmniejsza przez to naszą rezerwę jajnikową – nasze zdolności do zajścia w ciążę. Jak się to dzieje, że komórki z jamy macicy nagle lądują poza nią i zaczynają żyć własnym życiem? Teorii jest mnóstwo. Endometrioza to choroba, którą od wielu już lat zajmują się naukowcy. Jak do tej pory nie ma jednej konkretnej przyczyny jej powstawania. Teorii jest wiele i prawdopodobnie każda z nich bierze udział w powstawaniu choroby. Nie mamy jednej przyczyny choroby. Jedna z teorii mówi o wstecznym przepływie krwi miesiączkowej, czyli sytuacji, kiedy krew i złuszczone komórki endometrium, w czasie miesiączki nie tylko wypływają przez szyjkę macicy i pochwę na zewnątrz, ale też właśnie wstecznie z macicy jajowodami przechodzą do wnętrza jamy brzusznej. I gdy już znajdą się w jamie brzusznej, to mają do wyboru i do koloru to, gdzie się osiądą. Zgodnie z zasadą „hulaj dusza, piekła nie ma”– dlatego endometrioza jest w stanie zaatakować wszystkie narządy, które pojawią się na jej drodze. Teraz kilka faktów związanych z tą chorobą – jej stopień zaawansowania nie ma nic wspólnego z natężeniem objawów. Co to właściwie znaczy? Osoby chore na endometriozę, mające kilka drobnych ognisk endometriozy rozsianych w brzuchu, mogą cierpieć o wiele bardziej od osób ze skrajnie zaawansowaną chorobą.– największym problemem jest to, że endometrioza rozpoznawana jest bardzo późno. Mijają średnio dwa lata zanim kobieta zgłosi swoje objawy lekarzowi. I druga kwestia – od czasu zgłoszenia przez nią objawów do czasu postawienia diagnozy może upłynąć nawet od 4 do 10 lat. – choroba dotyczy nawet co 10 kobietę.– pośród kobiet cierpiących na niepłodność prawdopodobnie aż 50% cierpi na endometriozę. Jakie są objawy endometriozy? Na pierwszym miejscu jest dysmenorrhoe czyli ból w czasie miesiączki. Niestety przyjęło się, że miesiączka musi boleć. To między innymi dlatego od objawów choroby do jej rozpoznania upływa nieraz tak wiele lat. Ale jeśli co miesiąc miesiączka wyłącza Cię całkowicie z normalnego życia, leki przeciwbólowe nie pomagają, nie warto czekać z tym problemem. Jeśli alarmujesz problem u swojego lekarza, a ten nadal twierdzi, że ten ból jest normą, to poszukaj pomocy u innej osoby. Bo pod fałszywym „tak musi być” może ukrywać się przewlekła, wredna choroba, czyli endometrioza. Endometrioza powoduje objawy, które w naszym ginekologicznym świecie zaczynają się przedrostkiem „dys-„ (czyli bolesne)– dysmenorrhoe czyli bolesne miesiączki– dyspareunia, czyli bolesne współżycie– dyschesia, czyli ból podczas oddawania stolca– dysuria, czyli ból podczas oddawania moczu– bóle w okolicy kości krzyżowej– inne bólePoza bólem z endometriozą często związane są:– nadmierne krwawienia miesiączkowe– krwawienia w czasie stosunku płciowego, gdy endometrioza zlokalizowana jest na szyjce macicy (czyli tej części macicy, która znajduje się w pochwie)– krew w moczu– krew w stolcuNatomiastaż 24% osób chorujących na endometriozę nie ma żadnych objawów. Endometrioza potrafi rozwinąć się w bliźnie po cieciu cesarskim. Podczas operacji nacinamy powłoki brzuszne i warstwa po warstwie dostajemy się do wnętrza macicy, a to tu znajduje się endometrium. Komórki tej tkanki przenoszą się wtedy z wnętrza macicy do jamy brzusznej albo nawet pod skórę w miejsce nacięcia i rozwiną się jako endometrioza. Nie wiemy do końca, dlaczego u jednych osób komórki endometrium potrafią przeżyć, wszczepić się i w obcym dla siebie miejscu rozwinąć jako endometrioza. Natomiast u innych osób nigdy nie rozwiną wcześniej, że od pierwszych objawów choroby do postawienia diagnozy, mijają czasem nawet lata – w skrajnych przypadkach nawet 10. Czy to znaczy, że lekarze są totalnie niedoinformowani i nie potrafią diagnozować? Wydaje się, że choroba rzeczywiście przez wielu medyków traktowana jest bardzo po macoszemu. Ale to nie jest jedyny problem. Dlaczego więc tak trudno o prawidłowa diagnozę i tracimy tak wiele lat między objawem a jej rozpoznaniem? Bo ból w okolicy miednicy może sugerować wiele innych jednostek chorobowych niż tylko endometriozę. Boli też zapalenie jajników, jajowodów, zrosty w jamie brzusznej czy inne jednostki chorobowe związane z układem żeńskim. Ale ból ten nie musi mieć przyczyny czysto ginekologicznej. W okolicy narządów rozrodczych kobiety znajduje się układ moczowy, pokarmowy, mięśnie, kości, nerwy – zaburzenia z każdego z nich też mogą dawać ból. Zapalenie układu moczowego, chorobyzapalne jelit, przepukliny… tak naprawdę o tym bólu sugerującym endometriozę, a endometriozą nie będącym,można by napisać książkę. Książkę pt. „Co może boleć w miednicy kobiety?” I dlatego Ty ze swoim bólem pukasz od drzwi do drzwi gabinetów lekarskich różnych specjalności. Od gastrologa, urologa, neurologa, po fizjoterapeutę. I wszyscy Cię odsyłają z tzw. kwitkiem, i wszyscy mówią, że problem, z którym do nich przychodzisz, nie leży w ich kompetencjach. Wkońcu trafiasz do ginekologa, ale ten mówi, że jesteś przecież kobietą, a kobietę ma boleć w czasie miesiączki? Nie odchodź wtedy z kwitkiem. Nie daj sobie tego wmówić, że ma tak bardzo boleć, że ból jest normą. Poszukaj pomocy u drugiego ginekologa. Świadomość tej chorobyrośnie, więc w końcu trafisz na osobę, która zajmie się twoim problemem. Czy endometrioza niszczy tylko organy? NIE. Wyobraź sobie życie z bólem od kilkunastu lat. Bólem, którego tak naprawdę nikt nie rozumie. Odczuwasz ból w trakcie oddawania stolca, masz biegunki na przemian z zaparciami. Boli, gdy sikasz. Od lat starasz się o ciąże, ale powodu niepłodności nikt nie znalazł. Od lat podważany jest twój ból, nieraz wyśmiewany. Od lat odbijasz się od drzwi lekarskich gabinetów, bo nikt nie znajduje przyczyny twoich dolegliwości. Aż w końcu twoja psychika też zaczyna cierpieć z powodu endometriozy. Chowasz się przed światem, bo mało kto Cię rozumie lub chociaż stara zrozumieć. No bo przecież Ty wymyślasz problem. Przecież każdego boli, jesteś kobietą. Weź ibuprofen i po sprawie. Ty nie możesz spać, bo boli w momencie, gdy się przekręcasz na łóżku z boku na bok. Jesteś zmęczona bólem. Na końcu trafiasz do psychiatry. To nie jest scenariusz wymyślony na poczet tego artykułu. To jest życie wielu milionów kobiet na świecie. Bo o endometriozie wciąż mówi się zbyt boli, ale przecież bolało mamę i babcię, więc musiałaś odziedziczyć po nich skłonność do bólu? One nie dostały nigdy żadnej diagnozy, więc i ty z tym bólem musisz jakoś żyć? NIE. Jeśli mama i babcia całe życie cierpiały na endometriozę (ale nikt jej nie zdiagnozował), to ryzyko, że Ty też zachorujesz wzrasta aż 10 razy. I jeśli u nich nikt tej diagnozy nie postawił, bo stwierdził, że ból jest nierozłącznym towarzyszem każdej kobiety, to nie przez to, że one nie chorowały na endometriozę, tylko dlatego, że nie zostały zdiagnozowane. U nich nikt tej choroby po prostu nie wykrył, mimo że choroba miała się całkiem dobrze w ich organizmie. Endometrioza to choroba prawdopodobnie tak stara, jak stary jest nasz świat, tylko wcześniej świadomość o niej była marna albo kiedykolwiek podczas miesiączki musiałaś zrezygnować z lekcji w szkole, wziąć urlop na żądanie w pracy, zwijałaś się z bóli i żadne leki przeciwbólowe bez recepty nie działały, a nawet zdarzyło Ci się wzywać karetkę czy potrzebowałaś transportu na SOR, to jest tylko jedno słuszne rozwiązania – nie daj sonie wmówić, że tak musi być, tylko poszukaj specjalisty, który tę ewentualną endometriozę będzie mógł zdiagnozować lub wykluczyć. Ból, który Cię wyłącza z normalnego funkcjonowania, to już patologia. Przecież ból to tak naprawdę płynąca od organizmu informacja: „hello, coś niedobrego się dzieje, nie ignoruj mnie!” Wiesz po co naszemu organizmowi potrzebny jest ból? Po to, byś dostała informację, że coś nie jest ok. Wiesz po co boli, gdy wkładasz rękę do ognia? Żebyś ją natychmiast stamtąd wyjęła, bo w przeciwnym razie ją zaraz stracisz. Wiesz, dlaczego boli zawała serca, zapalenie wyrostka robaczkowego, pęcherzyka żółciowego? Żebyś natychmiast poddał się leczeniu, bo odwlekanie go, może skończyć się śmiercią. Konsekwencje bólu w endometriozie nie są aż tak poważne, ale ten ból to wciąż ostrzeżenie i powód do szukania pomocy. Łagodny ból, który reaguje na leki przeciwbólowe, jest normalną rzeczą – kurcząca się mięśniówka macicy, wydalająca na zewnątrz złuszczone fragmenty endometrium powoduje ból przez kilka mechanizmów, które wykraczają poza temat dzisiejszego artykułu (w skrócie: wydzielanie substancji powodujących ból, nekrozę, zamykanie naczyń). Ten ból powinien jednak zniknąć po zastosowaniu leków przeciwbólowych dostępnych w aptece. Ból bardziej nasilony, niereagujący na leki, to czerwona lampka i sytuacja, kiedy należy poszukać pomocy. A co tam tak naprawdę boli, gdy już chorujemy na endometriozę? Tu też nie ma jednej odpowiedzi. Istnieją jedynie teorie. Jakie? Po pierwsze – ogniska endometriozy rozsiane w różnych miejscach produkują cytokiny, czyli substancje prozapalne i – bardzo upraszczając, ale to nie mieści się w ramach mojego dzisiejszego artykułu – one powodują ten ból. Po drugie – ogniska endometriozy krwawią, a krew spływając do jamy brzusznej podrażnia receptory bólowe – to właśnie sprawia ból. Po trzecie – ogniska endometriozy mogą bezpośrednio znajdować się na zakończeniach nerwów powodując chroniczny, czyli nieustający ból. Po trzecie – zrosty, o których była mowa wcześniej, też powodują coś się z tą chorobą robi? Tę chorobę można i przede wszystkim należy leczyć. Nie wolno nam o niej zapominać do czasu menopauzy, a nawet w tym okresie część kobiet ma z nią nadal do czynienia. Endometria to choroba przewlekła i zostaje z nami na zawsze. Nie znaleziono sposobu, by ją całkowicie wyleczyć, czyli po leczeniu pożegnać się z nią raz na zawsze. Jedynym sposobem, by o niej zapomnieć i by nie dawała o sobie znać, jest jej wyciszanie – hamowanie, by nie powodowała spustoszenia w organizmie. Nie wystarczy poddać się zabiegowi usunięcia jej ognisk (który jest jednym ze sposobów leczenia endometriozy), by mieć z nią spokój. Choroba potrafi się bardzo szybko odnowić i to już w najbliższych miesiącach po leczeniu już otrzymasz diagnozę – co teraz? To zależy od wielu czynników. Jeśli padnie decyzja o leczeniu chirurgicznym i w trakcie zabiegu usunięte zostaną wszystkie jej ogniska, to nie znaczy pożegnania z chorobą raz na zawsze. Niestety ona ma moc odnawiania się. Nieraz bardzo szybko. Dlatego tak ważne jest uświadomienie sobie, że ta choroba jest chorobą na wiele lat i wciąż trzeba hamować jej rozwój. Jeśli ktoś znajdzie kiedyś sposób na jej skuteczne i całkowitewyleczenie, to – moi zdaniem- otrzyma za to nagrodę Nobla. Wydaje się, że jednak zbyt szybko to nie nastąpi. Kto zajmuje się leczeniem endometriozy? To team złożony z wielu specjalistów – tylko tak można ją zatrzymać w ryzach. Ginekolog, który zajmie się leczeniem chirurgicznym i farmakologicznym. Fizjoterapeuta, dietetyk, psycholog, psychoterapeuta. A tak naprawdę z walką z nią powinien zająć się każdy z nas – Ty i ja – bo to właśnie dzięki szerzeniu świadomości o jej istnieniupomagamy osobom chorym na endometriozę. Z moich obserwacji wynika, że pacjentki chorujące na tę chorobę, dzielą się na dwie grupy. Pierwsza to ta, która ma wszystkie objawy endometriozy, ale z racji tego, że wmówiono im, że ból to nierozłączny towarzysz każdej kobiety i tak naprawdę trzeba się z nim pogodzić, kobiety te nie szukają pomocy u lekarza. Zaakceptowały swoje comiesięczne dolegliwości. Drugą grupę tworzą kobiety, które od lat odbija się od drzwi gabinetów lekarskich. Odsyłane od ginekologa do ortopedy, od ortopedy do gastrologa, od gastrologa do kolejnego specjalisty. Część trafia w ostateczności do psychiatry, nierzadko z depresją. Część natomiast będzie miała więcej szczęścia i dostanie diagnozę szybko. To wredna choroba, bo nierozumiana, często wypierana przez społeczeństwo, albo jej istnienia wiele osób nie jest nawet świadomych. No bo przecież „ma boleć”. Ale to, że o jej istnieniu tak mało się mówi, albo nie mówi wcale, nie znaczy, że ona nie istnieje. Ona istnieje i możliwe, że dotyczy nawet 3 milionów Polek. Czyli każdy z nas na co dzień spotyka kobiety, które cierpią na endometriozę. I każdy z nas powinien wiedzieć o jej istnieniu i szerzyć świadomość wśród społeczeństwa. W taki sposób wszyscy możemy pomóc osobom chorym na endometriozę. Marta Wójciklekarz - specjalistka ginekologii i położnictwa Nazywam się Marta Wójcik i jestem lekarzem – specjalistką ginekologii i położnictwa. Swoje szkolenie specjalizacyjne odbyłam podczas 6-letniego pobytu w licznych klinikach w Szwajcarii i w Niemczech. Po zdanym egzaminie specjalizacyjnym wróciłam do Polski i aktualnie pracuję w Krakowie. Szlifowanie swoich umiejętności w krajach, w których poziom opieki zdrowotnej znajduje się na najwyższym poziomie, otworzyło mi okno na świat nowoczesnej medycyny. Holistyczne podejście do pacjenta i jednoczesny nacisk na indywidualizm, to priorytety w mojej codziennej początku mojej zawodowej drogi pracowałam z pacjentkami mówiącymi w różnych językach, pochodzących z różnych społeczności z czterech stron świata, o różnym światopoglądzie, dlatego tak bardzo kładę nacisk na powrocie do Polski postawiłam sobie pewien ważny cel, który bez chwili zawahania realizuję. Jest nim zmiana podejścia do nacinania i ochrony krocza podczas porodu. @marta_lekarzkobiet W wielu miejscach nadal błędnie zakłada się, że nacinanie krocza jest jednoznaczne z jego ochroną, mimo iż od wielu lat wiadomo, że nacinanie tkanek nożyczkami nie tylko ich nie ochrania, co jest celowym ich niszczeniem. W oparciu o liczne badania naukowe staram się zmieniać to niesłuszne i bardzo mocno zakorzenione założenie. Mam już na swoim koncie liczne drobne sukcesy, z których jest przeogromnie dumna. Dlatego mocno wierzę, że era końca nacinania krocza bez konkretnych wskazań medycznych, wkrótce nastąpi we wszystkich miejscach w Polsce. Wierzę w EBM (od ang. Evidence Based Medicine czyli medycyna oparta na dowodach naukowych) w każdej kwestii – także tej związanej z ochroną i nacinaniem krocza. Dlatego postępowanie zgodnie z EBM to dla mnie czasie wolnym zwiedzanie świata zza szyby samochodu z kupioną na stacji benzynowej kawą z dużą ilością mleka, gotowanie z thermomixem, pieczenie ciast i ciastek, seanse w saunie z aufgussem, puzzle, a od niedawna nauka gry na pianinie.

endometrioza jak z nią żyć